19 wrz 2011

jesienne CANDY!

Dziś pierwszy dzień mojego dwutygodniowego urlopu. Po intensywnej nauce i ciężkiej pracy przyszedł w końcu czas na pomyślenie o sobie! Czas nadrobić czytelnicze zaległości, wypróbować nowe przepisy i poszaleć z aparatem. Wróciła wena, dużo siły do działania i pomysły. Mam już w połowie skończoną jedną rzecz, ale pokażę dopiero jak trafi tam, dokąd powinna.





Dzisiejsza aura mnie nie rozpieszczała - było chłodno i pochmurnie. Nie zniechęciło mnie to jednak do zrobienia zdjęć w jesiennym klimacie. Pomyślałam też sobie, że chętnie podzielę się z Wami czymś, co mnie wprawia w dobry humor. Uwielbiam porcelanę, przeróżne formy i foremki. Otóż do wygrania w CANDY będzie jeden z prześlicznych, porcelanowych cupcake'ów - mojego małego zbierackiego konika.



Do wygrania mniejszy cupcake z powyższego zdjęcia. Zasady są proste - tym razem oprócz wpisu pod postem, proszę abyście napisali jakie książki polecacie do poczytania i dlaczego. Mam teraz sporo czasu i chcę poczytać. Im więcej książek uda mi się odkryć, tym lepiej - ostatnio moją jedyną lekturą była makroekonomia i statystyczne sterowanie procesem. Zdecydowanie potrzebuję jakiegoś literackiego oddechu.
O CANDY proszę także dać znać na swoim blogu ( o ile taki posiadacie ). Wyniki ( drogą wyboru najciekawszej książkowej propozycji ) pojawią się w ostatni dzień mojego urlopu, czyli drugiego października.





Pozdrawiam serdecznie i czekam na Wasze wpisy,
Agnieszka

11 wrz 2011

wieczornych rozmyślań kilka.

Wczoraj wróciłam z Warszawy. Tym razem to ja byłam trenerem - przekazałam to co wiem kolejnym osobom. To trochę dziwne stać po drugiej stronie. Rok temu stres związany z Olimpiadą Kawy odczuwałam na własnej skórze - teraz stresują się inni. To duży krok do przodu i sprawdzian dla mnie samej. Wiem o tym, że niełatwy ze mnie trener - krzyczę, wałkuję wciąż od nowa to samo, po prostu wymagam. Ale chyba taka już jestem, że wymagania wysoko stawiam zarówno sobie, jak i innym.
Z drugiej jednak strony odpuszczam, i nerwy zostawiam za sobą jeśli chodzi o codzienne sprawy. Robimy porządek w Tajemniczym. Ogród zaczyna wyglądać naprawdę uroczo. Mój Ukochany uwijał się jak mróweczka podczas mojej nieobecności i kolejny milowy krok w kwestii ogrodowej mamy za sobą.



Jestem mu wdzięczna za spokój, za pewność i za to, że jest. Ja czasami jestem zbyt emocjonalna i za bardzo wszystkim się przejmuję. J. potrafi przywrócić równowagę. Właściwie jestem teraz w takim momencie życia, że mogę powiedzieć: niech wszystko płynie swoim torem i dzieje się w swoim tempie, a będę naprawdę szczęśliwa.



Miłego dnia Wszystkim życzę!