27 lut 2013

Pamiętacie jeszcze szarobure ściany naszej jadalni? Otóż odeszły w zapomnienie. Od wczoraj mamy na ścianie śliczny beżowoszary (nadal nie mogę się zdecydować, czy bardziej beżowy, czy moze jednak szary) kolor. Wybraliśmy farbę Luxens - Srebrny pył. Szczerze polecam, bo ma doskonałe krycie i jest bardzo wygodna w użyciu. Uporządkowanie pokoju spowodowało zaaranżowanie go w małe "biuro". Z jednej strony stołu J. z drugiej ja. Każde ma naprawdę ogromny kawał blatu do pracy. Wiwat wielkie stoły!





W słojach poprzelewane i opisane resztki farb - na ewentualne poprawki i "w razie czego". Nie lubię pobrudzonych, prawie pustych wiader po farbach. Taki sposób przechowywania wydaje mi się zdecydowanie wygodniejszy i estetyczniejszy.



Pamiętacie moje poszukiwania pewnego krzesła? Otóż kupiłam jedno dzięki portalowi ogłoszeniowemu. Prosto z Poznania, za 20zł. Teraz czeka mnie malowanie. Niestety chwilowo moja awersja do malowania jest na tyle silna, że jeszcze trochę postoi w takim stanie, w jakim przyjechało.



Pozdrawiam serdecznie i... zmykam malować ramę łazienkowych drzwi.
Agnieszka

25 lut 2013

remontujemy!

Jak tam Wasze projekty GIY? Ja otaczam się roślinami w dość dużej ilości, robię sadzonki, wymyślam kolejne aranżacje z hiacyntami w roli głównej...
Ale przede wszystkim - mam urlop! I wykorzystuję go w 100% na sprawy przeprowadzkowe. Coraz bliżej już Godziny Zero i ostatecznego przeniesienia wszelkich osobistych rzeczy J. i moich do naszego mieszkanka. Póki co gipsujemy, szlifujemy i malujemy pełną parą! Udało nam się znaleźć świetny kolor do pomalowania mojej ukochanej jadalni i być może już jutro będzie gotowa. Zmykam do pracy, a Wam zostawiam kilka migawek z mieszkanka. Reszta pomieszczeń lada chwila będzie gotowa na tyle, żeby Wam je pokazać. Póki co - kuchnia! I próbki farby na ścianie - wybraliśmy drugą z prawej. To jest bardzo jasny szarobeżowy odcień - mam nadzieję, że będzie pięknie!









Pozdrawiam serdecznie,
Agnieszka.

PS. Czy wiecie może, gdzie kupić tapetę w romby, podobną do tej poniżej (ta ze zdjęcia jest akurat Ferm Living)? Poszukuję takiej w odcieniach szarości i beżu. I nawet znalazłam idealną, firmy Cole & Son, ale kosztuje 360zł za rolkę... A ja potrzebuję 4 rolki...

20 lut 2013

be fit!

Dbanie o własne otoczenie jest bardzo silną cechą mojego charakteru. Potrzebuję otaczać się przedmiotami, które spełniają moje kryteria estetyki i czuję się w takich miejscach dobrze. Ale czy czuję się dobrze sama ze sobą?
Jakiś czas temu stwierdziłam, że zawsze myślałam o sobie, jako o kimś, kto jest szczupły i zdrowy bez wkładania w to jakiegoś szczególnego wysiłku. Zauważyłam jednak, że pomimo odbierania mnie przez otoczenie, jako kogoś szczupłego/chudego, jest kilka rzeczy, które zaczęły mnie martwić. Postanowiłam coś w końcu z tym zrobić. 2 miesiące temu zaczęliśmy razem z J. chodzić na basen. Chodzimy dwa razy w tygodniu. Z wizyty na wizytę czuję się coraz lepiej - lepiej mi się oddycha, mam więcej siły, a podczas pływania czuję coraz silniejszy prąd wody, który opływa moje ciało. To wspaniałe uczucie! Po każdym wyjściu na basen czuję niesamowite odprężenie i zadowolenie. Dodatkowo od jakiegoś czasu ćwiczę razem z Ewą Chodakowską. Sądząc po jej popularności większość z Was na pewno wie o kim mowa, ale jeśli nie, to poszukajcie w internecie jej treningów, a także odwiedźcie jej profil na Facebook'u - dziewczyna jest niesamowicie pozytywna! Nie wierzyłam w cudowne działanie endorfin, ale... TO DZIAŁA! Naprawdę! Na wiosnę planuję rozpocząć bieganie z moim Osobistym Trenerem - uśmiechnięty J. jest najlepszą motywacją do wspólnych treningów.





Dodatkowo oprócz ćwiczeń i chodzenia na basen, od dłuższego czasu stosuję domowy peeling. Mam bardzo wrażliwą skórę i zdecydowana większość kosmetyków dostępnych w sklepach bardzo źle na mnie wpływa. Używam dermokosmetyków z apteki (Emolium, La Roche-Posay) i tego, co sama przygotuję w domu. Jeśli macie ochotę wypróbować mojego pomysłu na peeling to polecam!





Peeling składa się z mielonej kawy (może być już zaparzona), cukru, miodu i dowolnego oleju. Ma mieć konsystencję gęstej papki. Niesamowicie wygładza i nawilża (olej i miód) skórę. Dodatkowo kofeina zawarta w kawie podobno wspomaga redukcję cellulitu, dlatego warto go wypróbować! Choćby dla efektu wygładzenia i rozświetlenia skóry.



Dzisiejszy wpis trochę się różni od tych, które wstawiam zazwyczaj. Miałam ochotę podzielić się z Wami moją codziennością. Mam nadzieję, że skorzystacie z moich podpowiedzi, zaczniecie się ruszać, spędzicie trochę czasu na dbaniu o siebie i pomyślicie: "Jak dobrze, że już wkrótce będzie można wskoczyć w szorty i sukienki!".
Ja już nie mogę się doczekać!

Pozdrawiam serdecznie,
Agnieszka.

13 lut 2013

Grow It Yourself - GIY!

Wszyscy znamy popularne DIY. Moda na rzeczy robione własnoręcznie jest teraz silniejsza niż chyba kiedykolwiek. Wszyscy szyją, malują, odnawiają... Idea jest wspaniała, rozwija twórcze myślenie i kreatywność. Dzięki kolejnym "handmade'owym" blogom poznajemy wspaniałych ludzi - czego chcieć więcej?
Otóż kilka dni temu, przeczytałam gdzieś o nowej idei - GIY, czyli "Grow It Yourself". Jako wielka fanka wszelakiej zieleniny zapaliłam się do pomysłu i z miejsca uznałam go WSPANIAŁYM! Przecież od dawna hoduję przeróżne rośliny, robię sadzonki ze swoich własnych roślin, rozmnażam wszystko co zielone na potęgę.





Co Wy na to, żeby tegoroczną wiosnę mianować hasłem "Grow It Yourself" i zazielenić się jak nigdy dotąd? Kupić sadzonki, nasiona, pobrać sadzonki z roślin, które mamy w domu i zacząć zabawę? Przemyślcie to i dołączcie się do mnie. Jeśli macie ochotę, wstawcie na bloga bannerek znajdujący się poniżej i dajcie znać światu, że bycie domowym ogrodnikiem jest świetną zabawą! Ja w tym roku mam wielkie plany dotyczące zarówno roślin domowych jak i ogrodowych. Mam nadzieję, że uda mi się wszystkie zrealizować.




W ramach zazieleniania swojego otoczenia i po poście Kasi z DOBRYCH PROJEKTÓW zapałałam miłością do fikusa lirolistnego. Szybka wycieczka do IKEI i... mam swojego malucha. Aktualnie ma ok 40cm wysokości - oby rósł w siłę i stał się wieeelki - w końcu miejsca u nas nie zabraknie.



Mamy w mieszkaniu także dwójkę nowych-starych lokatorów. Wspaniałe klubowe fotele idealnie wpisują mi się w wizję naszego mieszkania. Przez jakiś czas zostaną takie jakie są, a jak już sprecyzujemy wizję salonu i będziemy wiedzieli jaki kolor dorzucimy do naszych szarości, odwiedzą Pana Tapicera.





Ufff, ależ dzisiaj zarzuciłam Was pomysłami i nowościami. Tak to jest, jak w głowie milion pomysłów, które nie mają ujścia. Jak już dorwę bloga, to potem kończy się jak powyżej. Kolejny projekt już na mnie czeka. Zabrałam się za niego wczoraj wieczorem, ale sądzę że upłynie trochę czasu zanim skończę.



Życzę Wam miłego dnia! Dajcie się zazielenić!
Pozdrawiam serdecznie, Agnieszka.

4 lut 2013

byle do wiosny!

W kilku miejscach w internecie powoli pojawiają się nowości wiosenne IKEA. Już od kwietnia mają pojawić się w sklepach. I pojawiło się coś, czego na pewno nie ominę przy wiosennej wizycie.





Apteczna szafeczka, niezbyt duża, idealnie beżowa... Coś do naszej kuchni. Zakochałam się w niej z miejsca i już mam pomysł, w ukryciu czego mogłaby mi pomóc. A w środku poustawiałabym słoje z kuchennymi składnikami i akcesoriami...

Byle do wiosny! Pozdrawiam,
Agnieszka.

PS. Szukam takich krzeseł jak poniżej, najlepiej używanych. Na allegro osiągają chore ceny (170zł/szt. a w meblach Radomsko nowe kosztuje 220zł/szt.). Pomożecie?



Zdjęcie stąd.