22 sty 2016

prezentownik roczkowy.

Pierwsze urodziny Chłopca już za nami. Zarówno ten wyjątkowy dzień, w którym się urodził, jak i zaplanowana tydzień później impreza urodzinowa. Gości zaprosiliśmy do nas, do domu. Muszę przyznać, że było to nie lada wyzwanie gdyż... było aż 29osób! Kiedy zaczęłam robić listę Gości, których chcielibyśmy zaprosić do wspólnego świętowanie tego wyjątkowego dnia, byłam nieźle zaskoczona. Postanowiliśmy, że zaprosimy tylko najbliższą rodzinę, ale... nasza rodzina jest dość duża. Kameralne, rodzinne grono okazało się być całkiem pokaźne! Zapytacie może, jak zmieściliśmy tyle osób? Otóż zrezygnowałam z robienia typowej imprezy przy stole - usadzenie 29osób w normalnych, domowych warunkach jest po prostu nierealne. Postawiłam na rozwiązanie ze szwedzkim stołem. Poszłam o krok dalej i... całe przyjęcie wydałam w... jednorazowych naczyniach. Popukacie się może w głowę i pomyślicie "o matko, prawie jak na grillu..."? Otóż nie, znalazłam fajne, estetyczne rozwiązania które sprawdziły się rewelacyjnie - było wygodnie, czysto i bez stania przy zlewie (nie mamy zmywarki, a ogarnięcie imprezy po tylu osobach... brrr... wywołuje we mnie dreszcze). Chciałabym pokazać Wam, jak wyglądała impreza pod kątem dekoracji i nakryć własnie, ale... nie miałam wolnej sekundy, aby zrobić zdjęcia. Na szczęście w kwestii zdjęciowej zgodziła mi się pomóc Iza, i jak tylko dostanę od niej zdjęcia - na pewno pokażę Wam jak wyglądały dekoracje i urodzinowy stół.




Kwestia urodzin to także... prezenty! Dla takiego Malca jeszcze nie tak istotne, ale już za kilka lat... W każdym razie inspiracje prezentowe zbierałam od dobrych kilku miesięcy. Część rzeczy pojawiła się u nas szybciej i T. zaczął z nich korzystać zanim ukończył rok, a część dostaliśmy w ramach urodzinowych prezentów. 


  1. Pchacz z klockami - Janod - to przy nim T. zaczął robić pierwsze kroki. Razem z Tatą układają wieże z kolorowych klocków (tzn. Tata układa, a Chłopiec "rozkłada"). W codziennym  użyciu.
  2. Rowerek biegowy 3w1 - Wishbone Bike - ten rowerek skradł moje serce przez... Instagram. To właśnie tam pierwszy raz zobaczyłam Wishbone'y,  a kiedy zaczęłam szukać i okazało się, że to rowerek od 1-5lat (3 możliwości skręcenia ramy i kół: niska trójkołowa, niska dwukołowa, wysoka dwukołowa) przepadłam. Genialny pomysł dla aktywnych maluchów.
  3. Piesek do ciągnięcia - Janod - dzieci lubią zabawki na sznurku. Ten piesek dodatkowo śmiesznie macha ogonkiem, co powoduje wielki uśmiech na twarzy T,
  4. Kask ochronny - Oxelo - do kompletu z rowerkiem, bezpieczeństwo to podstawa!
  5. Pętla edukacyjna - Janod - rozwija małą motorykę dziecka, poprawia sprawność paluszków.
  6. Pchacz warsztat narzędziowy - Janod - fajne rozwiązanie do nauki chodzenia, które dodatkowo ma wiele elementów do zabawy. Bardzo mi się podoba i gdyby nie pchacz nr 1. pewnie zdecydowałabym się na ten model.
  7. Przytulanki - Maileg - na lata. Do przytulania, powierzania sekretów, dzielenia się smutkami i radościami. Dodatkowo sposób wykonania cieszy oczy dorosłych. 
  8. Książki - moje propozycje dla najmłodszych znajdziecie w poście Biblioteka małego Człowieka.
  9. Kredki - Playon Crayon - u nas póki co bardziej do "jedzenia" niż rysowania, ale myślę że za jakiś czas...
  10. Jeździk - Retro Roller Jack - jest po prostu piękny. Marzyłam o takim autku, jeśli będę miała Syna. T.nie chodzi jeszcze zbyt pewnie, więc chwilę potrwa zanim ruszy, ale czekam na szalone "bruuuuum!" rozbrzmiewające w całym domu.
  11. Zestaw klocków - Woodenstory - ponadczasowe, pięknie wykonane. Zabawa dla najmłodszych i.. tych trochę starszych. Zapakowane w parciany worek - genialne!
  12. Basen z kulkami - Mini.Be - ten basenik to nasz hit. Nie ma dnia, żeby Chłopczyk się w nim nie bawił. A kiedy przychodzą w Gości inne dzieci to piskom i okrzykom radości nie ma końca. Dodatkowo wspiera integrację sensoryczną.
  13. Sorter kształtów - Hape - u nas od kilku dni jedna z najważniejszych zabawek. Chłopiec sięga po nią kilkukrotnie w ciągu dnia i z moją coraz mniejszą pomocą dopasowuje klocki do otworów. W klockach znajdują się drobne kuleczki, których dźwięk uatrakcyjnia zabawę. 
  14. Puzzle - Oops! - piękny design, super wykonanie. Czekają jeszcze na swoją premierę.
  15. Huśtawka - Done by Deer - moje wnętrzarskie marzenie, świetna zabawa dla T. (wiecie, że są badania mówiące o dobroczynnym wpływie huśtania na rozwój Maluchów?)



Nie przekonuje Was kupowanie zabawek? Mam dla Was dobry pomysł na prezent. Poproście Gości, aby zrezygnowali z kupowania podarunków, a w zamian za to, zaproponujcie "zrzutkę" na... fotelik do samochodu. Rok dziecka to taki moment, w którym przychodzi najwyższa pora na zmianę fotelika-nosidła na większy. My tak zrobiliśmy. Dołożyliśmy brakującą kwotę i kupiliśmy fotelik montowany tyłem do kierunku jazdy - Axkid Minikid. Nie będę rozpisywała się dlaczego. Można o tym przeczytać TU i TU. Myślę, że to dobry i rozsądny sposób na prezent. W końcu podarowanie sobie odrobiny poczucia bezpieczeństwa w kwestii własnego dziecka jest wyjątkowo trafionym prezentem, prawda?


Pozdrawiam Was serdecznie,
Agnieszka.

11 sty 2016

rok temu...

... krótko przed północą pojawił się On. Mój mały Chłopczyk.

Początki były niełatwe. Kilkanaście dni na oddziale patologii noworodka (T. urodził się prawie 5tyg. za szybko). Ogrom stresu i potoki łez, które wylewałam w domu, bo nie chciałam, żeby czuł jak bardzo się martwię - w szpitalu trzymałam nerwy na wodzy. Później, najcięższe w mojej ocenie, pierwsze trzy miesiące życia Maluszka i... z każdym dniem coraz lepiej. Zgraliśmy się wspaniale. Mam poczucie, że czas, który poświęcam mojemu Synowi to najlepiej spędzone chwile w moim życiu. Robimy tyle fajnych rzeczy, patrzę jak się rozwija i z każdym dniem mnie zaskakuje. Kilka dni temu zaczął stawiać pierwsze kroki - duma, jaką poczułam nieporównywalna jest z czymkolwiek. Wiele się zmieniło. Mam zdecydowanie mniej czasu na prowadzenie bloga (a nie chcę wrzucać tu niedopracowanych tekstów i pospiesznie zrobionych zdjęć), życie podporządkowaliśmy Chłopcu (wyjście wieczorem urasta do rangi logistycznego przedsięwzięcia, bo trzeba poprosić o pomoc dziadków, a nie po prostu kupić bilet do kina i wyjść), a spełnianie swoich zachcianek "już-teraz" zeszło na dalszy plan. 


Ale wiecie co? NIGDY, przenigdy nie wróciłabym do życia, które było przed T. Pojawił się i sprawił, że odkryłam w sobie rodzaj miłości, którą czuć można tylko do własnego dziecka. To miłość, która od roku pozwala mi wstawać w nocy do potrafiącego obudzić się kilka-kilkanaście razy Chłopca, a następnego dnia funkcjonować normalnie. To miłość, która każe działać, kiedy słyszę pokasłującego T. i wiem, że "ohooo, zbliża się zapalenie krtani, inhalujemy!". To miłość, która paraliżuje strachem na myśl, że mogłoby spotkać Go cokolwiek złego. 


To miłość Mamy, która kocha swoje dziecko bezgranicznie i wie, że ten Mały Człowiek,to najlepsze co ją w życiu spotkało.

Synku, jeśli kiedyś trafisz na ten wpis, chciałabym żebyś wiedział, że bardzo Ci dziękuję, że się pojawiłeś. Chciałabym życzyć Ci spokojnego, szczęśliwego życia, wśród osób, które bardzo Cię kochają, spełnienia wszystkich marzeń, które pojawią się w Twojej małej, ślicznej, główce i powiedzieć, że zawsze, choćby nie wiem co, Mama i Tata są obok.



Macierzyństwo to najlepsza rola, jaka przytrafiła mi się w życiu. Jestem za nią niesamowicie wdzięczna. I choć czasami brak mi sił i motywacji, a złość i rezygnacja zalewają oczy - cieszę się, że jestem tu, gdzie jestem.

Pozdrawiam Was serdecznie,
Agnieszka.